Całe życie dążyłam do cholernej perfekcji ale nie umiałam jej osiągnąć bo co to właściwie jest? Ludzie z natury są zepsuci i pełni sprzeczności. To znają wzlotów i upadków popełniają błędy. Ja jednak nie mogłam sobie na to pozwolić. Założyłam więc maskę, zasłaniając swoje paskudne wnętrze. Od tamtej pory wszyscy widzieli we mnie ideał.
Poza nim.
On od początku wiedział że ukrywam prawdę przed światem. Żebyś w rzeczywistości byłam zniszczona. Że byłam pieprzoną kłamczuchą.
Nie miał jednak pojęcia, jak bardzo.
A ja za to wiedziałam, że ten pokazujący wszystkim swoje zepsucie chłopak miał tak naprawdę piękne wnętrze. Czas jednak pokazał że wszystkie kłamstwa w końcu wychodzą na jaw. a człowiek pewnego dnia budzi się nie mają nic niczego.
Pod maską ukrywa się całkowicie inna osoba bez godności i normalności.
Jedyne co posiadała to sekrety